Spore straty poniosła belgijska firma w wyniku pożaru, jednak ogień nie powstrzyma ich planów odbudowy i rozwoju. Sytuacja została opanowana.
21 października, kiedy wybuchł pożar w hali produkcyjnej Floralife, oddziału Smithers Oasis w Belgii. Wiceprezes Floralife/Grower Global Operations and Corporate Research Jim Daly miał nadzieję, że to tylko pożar kuchni, kiedy usłyszał wiadomości. Niestety okazało się, że jest znacznie gorzej. 3/4 budynku musiało zostać uznane za całkowitą stratę.
Działaj szybko
– Pierwszą rzeczą, która pojawia się w Twoim umyśle, jest to, czy wszyscy pracownicy są w zdrowi. Dobrą wiadomością było to, że pożar miał miejsce w nocy, więc żaden z naszych pracowników nie został ranny. Drugą rzeczą, o którą się martwiłem, jest to, jak możemy nadal służyć naszym klientom. Następnego dnia od razu mieliśmy zespół, który pracował nad planem działania. Nasz szef technologii korporacyjnej rozpoczął dokumentację ubezpieczeniową, nasz dyrektor sprzedaży skupił się na wpływie pożaru na naszych klientów, a nasz kierownik operacyjny zaczął zwiększać produkcję w innych lokalizacjach produkcyjnych na całym świecie, aby wypełnić lukę – mówi Daly.
Dodatkowe zmiany w innych lokalizacjach
W spalonej fabryce tworzono zarówno produkty płynne, jak i proszkowe. Większość maszyn została zniszczona. Od czasu pożaru opakowania zbiorcze i saszetki z proszkiem i płynami są obecnie produkowane w czterech innych miejscach. – Stworzyliśmy tam dodatkowe zmiany, aby tworzyć produkty zapewniające dostawy dla naszych klientów. Dzięki dodatkowej produkcji możemy zaspokoić popyt. Początkowo nasi klienci zauważyli, że nasze zamówienia były opóźnione. Jednak w ciągu miesiąca produkcja została uruchomiona. Z czasem coraz bardziej zbliżamy się do osiągnięcia pełnej wydajności – kontynuuje.
Drugi ogień
Nie był to pierwszy przypadek pożaru belgijskiego zakładu produkcyjnego Floralife. – Przeszliśmy przez to już wcześniej, więc wprowadziliśmy odpowiednie środki, które pozwoliły nam na szybszą regenerację. Byliśmy na to gotowi – powiedział Jim. – Przenieśliśmy się już do nowej lokalizacji w Opglabbeek w Belgii, która znajduje się dwadzieścia minut jazdy od starego obiektu. Chcemy kontynuować produkcję w Belgii, nie tylko dlatego, że Europa jest dla nas ważnym rynkiem, ale także po to, aby nasi pracownicy mogli utrzymać swoją pracę. W nowym obiekcie ochrona przeciwpożarowa ma ogromne znaczenie. Przejście przez to było bolesnym doświadczeniem, ale nauczyliśmy się z niego, co się liczy. Nowe maszyny zostaną zainstalowane w ciągu najbliższych 2 do 4 miesięcy, a następnie produkcja zostanie w pełni przywrócona. Ostatecznie jesteśmy silniejsi dzięki lepszemu wyposażeniu, większej pojemności i solidniejszym planom ochrony przeciwpożarowej – kończy Daly.
Floralife zajmuje się m.in. odżywkami dla roślin i kwiatów.