W 2020 roku pracownicy z najniższą krajową, w tym również w kwiaciarniach, otrzymają ustawową podwyżkę wynagrodzenia. Ma to jednak swoje skutki uboczne.
Sam proces zwiększenia minimalnej pensji może zrodzić wzrost cen produktów oraz usług, a także redukcję etatów, wynikającą ze zwiększonych kosztów prowadzenia biznesu.
Problem zwolnień może dosięgnąć też kwiaciarnie, jeśli działalność jest większa niż jednoosobowa, a trzymanie dodatkowych pracowników może okazać się nierentowne. Aż 1/4 przedsiębiorców obawia się bowiem recesji.
Same podwyżki wynagrodzeń dotyczyć będą około 50% firm. Płaca od stycznia zwiększy się aż o 350 złotych brutto, czyli 15,6%. Ankiety wskazują, że większość przedsiębiorstw jest w niezłej kondycji finansowej, jednak nie wiadomo, jak gospodarka zareaguje w pierwszych miesiącach na wszystkie zmiany.
Podwyżka płacy minimalnej jest oczywiście ogromnym plusem i wartością dodaną dla samych pracowników. Za tym idą jednak wzrosty podatków oraz opłat m.in. na ubezpieczenie ZUS, co spędza sen z powiek wszystkim właścicielom firm. Same kwiaciarnie również raczej nie będą mogły pozwolić sobie na znaczne zwiększenie kosztów pracy, stąd też bardzo prawdopodobne jest, że niektórych dosięgną problemy.