W tym tygodniu duński hodowca Rosa Danica wprowadza na rynek swoją pierwszą hodowaną roślinę Isophylla. Potencjał tzw. „rośliny babci” jest duży.
Po różach doniczkowych, dzwonek równolistny jest jego największą całoroczną uprawą, ale jak dotąd w swoim asortymencie miał tylko typ portenschlagiana. Teraz dodał pierwszy typ Isophylla, a mianowicie IceBlue. W tym sezonie wprowadza na rynek niewielką porcję, około 5000 roślin tygodniowo, dostosowując produkcję na przyszły rok, zgodnie z otrzymywanymi opiniami.
Campanula Isophylla IceBlue
– Mówiąc historycznie, Isop hylla – znana również jako Gwiazda Betlejemska – jest prawdopodobnie najstarszym rodzajem uprawianej dzwonnicy. Zawsze była znana jako roślina babci z próbnym nawykiem i dość kiepskim okresem trwałości. Widzieliśmy dobry potencjał dla tego typu i dlatego zaczęliśmy go hodować kilka lat temu – mówi Gert Jensen z Rosa Danica, hodowca IceBlue. Według niego, ta nowa odmiana charakteryzuje się kolorem kwiatów, wyprostowanym pokrojem i dobrym okresem przydatności. – Kolor przyciąga uwagę, ale podczas hodowli najpierw przyglądamy się zwyczajom odmian. Dla nas, jako hodowcy, jest to odmiana łatwa w uprawie – uprawiana w odpowiednich warunkach klimatycznych jest dobrze rozgałęzioną, naturalnie zwartą odmianą – a trwałość wynosi od 4-6 tygodni.
Pierwsze na rynku w tym tygodniu
Pierwsze dzwonki IceBlue pojawią się na rynku europejskim w małych ilościach w tym tygodniu. – Produkujemy tylko 5000 roślin tygodniowo do września – mówi Torben Modh Madsen, dyrektor generalny firmy. To tylko niewielka część ich całkowitej produkcji. – Chodzi o wypróbowanie różnorodności i zebranie opinii. Dlatego w tym sezonie prześlemy również próbki naszym klientom. Następnie zobaczymy, jak rozwija się popyt i jak będziemy kontynuować produkcję w przyszłym sezonie.
Popyt na dzwonek
W ciągu ostatnich lat zapotrzebowanie na kampanulę wzrosło, wyjaśnia Madsen. Podobnie jak produkcja w Rosa Danica. Po złej wiośnie w 2018 roku, która była spowodowana pogodą, nadzieje były wysokie w tym sezonie, ponieważ pogoda była lepsza. Jednak popyt nie jest tak wysoki, jak oczekiwano. – Popyt jest z pewnością znacznie wyższy w porównaniu do zeszłego roku i jesteśmy daleko od niezadowolenia, ale nie podążał za trendem wzrostowym, którego się spodziewaliśmy. Sprzedajemy wszystko, ale sprzedaż ostatecznych 10 procent wymaga nieco więcej wysiłku niż się spodziewamy w produkcji – mówi Madsen.
Co może być przyczyną? Madsen nie ma pojęcia. – Ciągle zwiększaliśmy wielkość produkcji, więc może ten wzrost produkcji sprawia, że sprzedaż jest nieco trudniejsza.