Przejdź do treści głównej

Tag: dania

Dwie duńskie róże uhonorowane

Dwie duńskie róże ogrodowe zostały uhonorowane medalem i nagrodą honorową na 67. międzynarodowym Rosenneuheiten-Wettbewerb 2019 w Baden-Baden w Niemczech.

Rosa Eskelund z Roses Forever, która hoduje róże, mówi: – Jestem bardzo szczęśliwa, a także mile zaskoczona, że ​​dwie róże otrzymały wyróżnienie. To naprawdę dowód jakości róż, ponieważ w Niemczech wymagania są bardzo wysokie – ocenia.

Dwie róże mają już ponad 10 lat. Jest to czas potrzebny na rozwój i wybranie róży ogrodowej. Wszystkie róże są opracowywane w Danii i intensywnie testowane od kilku lat na polach Danii i Holandii. Jedną z róż, którą uhonorowano brązowym medalem, jest opracowana dla duńskiego projektanta i Viking Jim Lyngvild.

Kilka lat temu sam Jim Lyngvild był z Rosą Eskelund w swoim ogrodzie, aby wybrać swoją różę. Tutaj przechowuje kilka najlepszych, nienazwanych odmian w archiwum i ma już 10-15 lat. Nazwa róży jest dość wyjątkowa i będzie łatwa do zapamiętania: „Jim the Viking”. – Tego samego wieczoru rozmawiałam ze szczęśliwym Jimem Lyngvildem, który zdobył swój medal i oboje zgodziliśmy się, że wybrał właściwą różę, która jest zarówno piękna, zdrowa, powtarzająca się, lekko pachnąca i ma silny wzrost. Szczególnie nadaje się jako gęstszy żywopłot róży lub samotnik – mówi Eskelund.

Drugą różą, która otrzymała nagrodę, była „Royal Diva” Plant 'n’ Relax. „Royal Diva” to zdrowa i pachnąca róża floribunda. Róża zdobyła honorową nagrodę w Baden-Baden za swój wygląd i zapach. Rosa Eskelund podkreśla: – Od 10 lat hoduję i wybieram pachnące róże ogrodowe. Zdrowie i zwartość są cechami, które nasi licencjonowani producenci i klienci na całym świecie naprawdę doceniają.

Potencjał tzw. „rośliny babci” jest duży

W tym tygodniu duński hodowca Rosa Danica wprowadza na rynek swoją pierwszą hodowaną roślinę Isophylla. Potencjał tzw. „rośliny babci” jest duży.

Po różach doniczkowych, dzwonek równolistny jest jego największą całoroczną uprawą, ale jak dotąd w swoim asortymencie miał tylko typ portenschlagiana. Teraz dodał pierwszy typ Isophylla, a mianowicie IceBlue. W tym sezonie wprowadza na rynek niewielką porcję, około 5000 roślin tygodniowo, dostosowując produkcję na przyszły rok, zgodnie z otrzymywanymi opiniami.

Campanula Isophylla IceBlue

Mówiąc historycznie, Isop hylla – znana również jako Gwiazda Betlejemska – jest prawdopodobnie najstarszym rodzajem uprawianej dzwonnicy. Zawsze była znana jako roślina babci z próbnym nawykiem i dość kiepskim okresem trwałości. Widzieliśmy dobry potencjał dla tego typu i dlatego zaczęliśmy go hodować kilka lat temu – mówi Gert Jensen z Rosa Danica, hodowca IceBlue. Według niego, ta nowa odmiana charakteryzuje się kolorem kwiatów, wyprostowanym pokrojem i dobrym okresem przydatności. – Kolor przyciąga uwagę, ale podczas hodowli najpierw przyglądamy się zwyczajom odmian. Dla nas, jako hodowcy, jest to odmiana łatwa w uprawie – uprawiana w odpowiednich warunkach klimatycznych jest dobrze rozgałęzioną, naturalnie zwartą odmianą – a trwałość wynosi od 4-6 tygodni.

Pierwsze na rynku w tym tygodniu

Pierwsze dzwonki IceBlue pojawią się na rynku europejskim w małych ilościach w tym tygodniu. – Produkujemy tylko 5000 roślin tygodniowo do września – mówi Torben Modh Madsen, dyrektor generalny firmy. To tylko niewielka część ich całkowitej produkcji. – Chodzi o wypróbowanie różnorodności i zebranie opinii. Dlatego w tym sezonie prześlemy również próbki naszym klientom. Następnie zobaczymy, jak rozwija się popyt i jak będziemy kontynuować produkcję w przyszłym sezonie.

Popyt na dzwonek

W ciągu ostatnich lat zapotrzebowanie na kampanulę wzrosło, wyjaśnia Madsen. Podobnie jak produkcja w Rosa Danica. Po złej wiośnie w 2018 roku, która była spowodowana pogodą, nadzieje były wysokie w tym sezonie, ponieważ pogoda była lepsza. Jednak popyt nie jest tak wysoki, jak oczekiwano. – Popyt jest z pewnością znacznie wyższy w porównaniu do zeszłego roku i jesteśmy daleko od niezadowolenia, ale nie podążał za trendem wzrostowym, którego się spodziewaliśmy. Sprzedajemy wszystko, ale sprzedaż ostatecznych 10 procent wymaga nieco więcej wysiłku niż się spodziewamy w produkcji – mówi Madsen.

Co może być przyczyną? Madsen nie ma pojęcia. – Ciągle zwiększaliśmy wielkość produkcji, więc może ten wzrost produkcji sprawia, że ​​sprzedaż jest nieco trudniejsza.