Przejdź do treści głównej

Tag: nowa zelandia

Hodowca tulipanów z Nowej Zelandii sporo zainwestował

Hodowca tulipanów – Horizon Flowers z Nowej Zelandii – jedna z największych firm z Southland – zapłaciła 7,8 miliona dolarów za 162 ha gospodarstwa w Mabel Bush.

Niderlandzka firma uzyskała ministerialną zgodę na zakup w kwietniu, co pozwoli jej na efektywne zwiększenie sadzenia do 80 ha i dodanie około miliona kwiatów do przychodów z eksportu.

Kierownik Horizon Flowers NZ Roy Smak powiedział, że farma Mabel Bush o powierzchni 162 ha zostanie podzielona na sześć działek o powierzchni 27 ha, z sadzeniem w sześcioletnim cyklu uprawy rotacyjnej. Większość nieruchomości zostanie oddana w leasing sprzedawcy. – Oprócz powiększenia nasadzeń o około 20 ha, blok ten stworzy trwałe i sezonowe miejsca do sadzenia i zbioru, a co ważne, pozwoli nam na dalszy rozwój naszych tulipanów i pokrycie ryzyka, jeśli dzierżawione grunty nie będą odpowiednie – mówi.

Horizon Flowers New Zealand Ltd jest jedną z kilku firm z połączeniami holenderskimi, uprawiająca tulipany w świetnym klimacie w Southland. Pięć firm wynajmuje lub posiada łącznie 350 ha, eksportujących szacunkowo 175 milionów cebulek tulipanów w każdym sezonie.

Firma Triflor New Zealand Ltd, która cztery lata temu nabyła posiadłość 60ha za 2,7 miliona dolarów, jest natomiast największym eksporterem tulipanów w Nowej Zelandii.

Pierwszy przypadek rdzy mirtowej na wybrzeżu Nowej Zelandii

Rdza mirtu została wykryta na zachodnim wybrzeżu Nowej Zelandii, w młodym zakładzie pōhutukawa, potwierdzonym przez Biosecurity New Zealand. To pierwszy taki przypadek.

Biosecurity Nowa Zelandia została powiadomiona o potencjalnym znalezisku na nieruchomości komercyjnej w Greymouth. Dochodzenia potwierdziły, że jest to mirtowa rdza, a teraz Biosecurity w Nowej Zelandii doradza lokalnym ogrodnikom, sadownikom i szkółkom w zakresie monitorowania ich drzew i podejmowania działań ochronnych, jeśli zauważą oznaki choroby.

Jest to pierwszy przypadek znaleziony na Zachodnim Wybrzeżu, ale nie jest niespodzianką, ponieważ został zidentyfikowany jako obszar, w którym prawdopodobnie dojdzie do powstania rdzy mirtowej. Grzyb rozprzestrzeniał się szybko w Nowej Zelandii od czasu zidentyfikowania pierwszego przypadku w 2017 roku. – Jego zarodniki rozprzestrzeniają się na wietrze, owadach i ptakach, materii roślinnej i maszynach, a my nie mamy rzeczywistego sposobu, aby go powstrzymać – mówi John Sanson, kierownik ds. odzyskiwania i zarządzania szkodnikami w Biosecurity w Nowej Zelandii.

Rdza mirtowa jest chorobą grzybiczą z Ameryki Południowej, która atakuje drzewa z rodziny mirtów, w tym pōhutukawa, rāta, mānuka i ramarama, a także egzotyki, takie jak bottlebrush i lilly pilly. Atakuje w rozwoju, zapobiegając kwitnieniu drzew. – Obecnie nie wiemy, jak bardzo rdza mirtowa wpłynie na nasze rodzime ekosystemy. Może wpływać na kwitnienie naszych rodzimych roślin, które są ważnym źródłem pożywienia dla naszych rodzimych ptaków i owadów – mówi Fiona Thomson, kierownik projektu rdzenia mirtu DOC.

Kwiaciarnie opróżnione po zamachu w Nowej Zelandii

Tuż po zamachu terrorystycznym w Nowej Zelandii wszystkie kwiaciarnie zostały wręcz opróżnione. Klienci dokonywali ogromnej liczby zamówień.

– Jedyną rzeczą jaką możesz zrobić, to położyć kilka kwiatów – mówi 85-letni Les Rigden, kładąc róże przy ścianie pamiątkowej Christchurch.

Tysiące kwiatów, od wyszukanych bukietów i wieńców, po wiązki hortensji z ogrodów domowych i wiązek rodzimych kwiatów leżały u stóp ściany obok Pawiej Fontanny Ogrodu Botanicznego.

W pobliżu dwóch meczetów, w których zastrzelono 50 osób i raniono podobną liczbę, w wielu miejscach w całym mieście rosły również podobne ekspozycje. Niektóre umieszczone przez rodzinę, przyjaciół i mieszkańców. Inne zamówione z zagranicy.

Popyt pozbawił kwiaciarnie, supermarkety, mleczarnie i garaże ich kwiatów, zmuszając lokalny rynek kwiatów do zamówienia dodatkowych dostaw od hodowców.

Hannah Marsh Dore z Mrs Bottomley’s Flowers powiedziała, że ​​ogromna liczba zamówień lokalnych i globalnych była przytłaczająca. – Nie znam słów, by to opisać. Odebrałam nawet telefon od muzułmanina z Londynu, który chciał wysłać kwiaty dla jego braci i sióstr w dwóch meczetach w imieniu siebie i swojej żony. Carolyn Honey z Central City Flowers otrzymała zamówienia z Australii, Kanady, Europy. – Miałam staruszkę z Anglii, która chciała, żeby czerwone, białe i niebieskie kwiaty reprezentowały Wielką Brytanię, a ktoś ze Szkocji chciał niebieskie i białe.

Leigh Hobden, centralna kwiaciarnia Christchurch, musiała natomiast trzykrotnie uzupełnić zapasy kwiatów pamiątkowych.

W Nowej Zelandii jest program identyfikacji rdzy mirtu

W Nowej Zelandii jest program identyfikacji rdzy mirtu, aby pomóc mieszkańcom eliminować infekcje roślin.

Grzyb roślinny może być trudny do zidentyfikowania bez ćwiczeń i może wyglądać inaczej podczas sezonowych zmian. Nowe moduły szkoleniowe online zapewniają zasoby pozwalające lepiej zrozumieć grzyby i ich objawy. – Kursy są dostępne dla wszystkich i dotyczą tego, jak się rozprzestrzenia, co robić, jeśli je znajdziesz i czynników klimatycznych, które wpływają na rdzę mirtu – mówi John Sanson, kierownik ds. Odzyskiwania i zarządzania szkodnikami w „Biosecurity” w Nowej Zelandii.

Kursy szkoleniowe

Kursy stanowią wskazówki dla osób zainteresowanych poznaniem rdzy mirtu w Nowej Zelandii. DOC i „Biosecurity” w Nowej Zelandii opracowały również nową stronę internetową jako centralne miejsce do przechowywania zasobów i informacji. – Staramy się zrozumieć rozprzestrzenianie się choroby, dlatego prosimy pracowników i opinię publiczną, by w jesienne miesiące zwracali uwagę na rdzę mirtu – mówi Sanson

Cenne rośliny mirtu Nowej Zelandii, w tym pōhutukawa, rāta, mānuka, kānuka i ramarama, są podatne na tę chorobę. Grzyb, który rozprzestrzenia się głównie przez wiatr, generalnie infekuje pędy, pąki i młode liście mirtu. Zakażone rośliny wykazują typowe objawy, w tym jasnożółte sproszkowane plamy na spodzie liści, ale mogą również wykazywać inne objawy, takie jak szare sproszkowane plamy w chłodniejszych miesiącach.

Kierownik projektu DOC ds. Rdzy mirtowej, Fiona Thomson, twierdzi, że strona internetowa jest doskonałym narzędziem dla społeczeństwa, aby dowiedzieć się, jak wyglądają rośliny mirtu, jak wykryć rdzę mirtu i co robić, gdy znajdziesz zainfekowane rośliny. – Im więcej oczu patrzy na rdzę mirtu, tym lepiej możemy monitorować tę chorobę i chronić nasze cenne mirty – mówi dr Thomson.

Kolekcja begonii w Nowej Zelandii

Specjalista Graham Milne sam opracował i hoduje jedną z największych kolekcji begonii bulwiastych w Nowej Zelandii.

Babcia zapoczątkowała pasję

Kiedy babcia Grahama Milnea dała mu begonię na swoje dziewiąte urodziny, było mało prawdopodobne, że wiedziała, co właśnie zaczęła. Chłopiec był zahipnotyzowany i niedługo potem przyszły hodowca begonii zaczął je sam uprawiać. – Jako młody chłopak zapisywałem pocztówki z pięcioma szylingami i wysyłałem je do hodowców begonii Blackmore & Langdon w Anglii, żeby odesłali mi bulwę – mówi.

Mimo że uczucie Grahama do begonii nigdy nie zanikło, to przyznaje, że poświęcił trochę czasu na zbieranie storczyków i goździków, zanim na dobre zadomowił się w jednym rodzaju kwiatów.

Od połowy lat osiemdziesiątych nieprzerwanie uprawia begonie – w rodzinnym North Shore w Auckland, gdzie znajduje się jeden z największych prywatnych zbiorowisk begonii bulwiastych w kraju, a także liczne begonie z liści (wszystkie begonie mają kwiaty, ale begonie z liści są uprawiane na ich niezwykłe kształty i kolorowe wzory).

Graham również rośnie i hoduje streptocarpus. Mówi, że ich kolory – fioletowe, różowe i białe – dobrze kontrastują z bulwiastymi begoniami.

Graham i Raewyn (który jest również doświadczonym plantatorem) zaprojektowali dom, aby mogli znaleźć się w ogrodzie. – Begonie przyszły pierwsze, a dom zajął drugie miejsce – mówi Graham.

Zapachowe begonie

Perfumowane begonie? Graham mówi, że na wolności tylko kilka gatunków begonii jest pachnących i wraz z innymi hodowcami wykonał wiele prac zapylających bulwiaste begonie, aby opracować pachnące odmiany. Koncentruje się na zawieszaniu koszy hybrydowych (które mają kaskadowy wzrost), ponieważ rośliny zawieszone w ten sposób mają bardziej wyczuwalny zapach o różnych porach dnia.

Hodowla zapachów dla begonii to interesująca sprawa i chociaż Graham zawsze ma plan, nigdy nie jest pewien, co dostanie – czasami wyniki pachną jak kocia sierść. – Sprowadza się wszystko do nauki o genetyce – mówi. Nie znamy nauki w bulwiastych begoniach, ponieważ nie wiem, czy gen zapachowy w roślinie jest dominujący czy recesywny.