Przejdź do treści głównej

Tag: transport

Nowe zasady importu kwiatów ciętych w Australii

W Australii od września zaczną obowiązywać nowe zasady importu kwiatów ciętych. Zaostrzenie przepisów wiąże się z bezpieczeństwem biologicznym.

Chodzi ochronę upraw zbóż o wartości 6,5 mld dolarów przed szkodnikami.

Przedstawiciele ochrony biologicznej producentów w Grains Biosecurity Advisory Committee świętowali po informacji rządu federalnego, że ten wprowadzi dodatkowe zabezpieczenia w przywozie świeżych ciętych kwiatów i liści.

Większość importu w latach 2017-2018 pochodziła z Kenii, Ekwadoru i Kolumbii – krajów, w których występuje szereg szkodników, nie będących w Australii, w tym rodzaje wciornastków, mszyc i roztoczy.

Od września kraje eksportujące cięte kwiaty i liście będą musiały zarządzać ryzykiem związanym z bezpieczeństwem biologicznym na swoich wybrzeżach, zanim te produkty wypłyną.

Importerzy australijscy będą również musieli ubiegać się o specjalne zezwolenie importowe od rządu federalnego, na import kwiatów ciętych i liści z Kenii, Kolumbii i Ekwadoru.

Wcześniej importowane cięte kwiaty i liście mogły być fumigowane na lądzie, za pomocą bromku metylu, a importerzy nie musieli ubiegać się o zezwolenie na przywóz.

Marion Healy, szefowa działu bezpieczeństwa biologicznego w Federalnym Departamencie Rolnictwa, stwierdziła, że ​​nowe ustalenia regulacyjne pomogłyby znacznie ograniczyć dużą liczbę żywych szkodników przybywających do Australii. – Zezwolenia będą początkowo przyznawane na krótki okres, aby umożliwić nam ocenę skuteczności warunków pozwolenia na zmniejszenie ryzyka biologicznego – powiedział dr Healy.

Jedyna w Rwandzie farma róż

Jako rządowa inicjatywa na rzecz zatrudnienia mas i wzmocnienia sektora kwiaciarstwa, w 2016 roku powstała jedyna w Rwandzie, 20-hektarowa farma róż Bella Flowers.

Po udowodnieniu samowystarczalności, dodano kolejne 20 ha, z czego 10 ha jest obecnie w przygotowaniu. Zapewni to zatrudnienie co najmniej 1000 osób.

Na wysokości 1600 metrów nad poziomem morza, w dzielnicy Rwamagana (około 1 godziny jazdy od międzynarodowego lotniska w Kigali), Bella Flowers uprawia 18 odmian róż pośrednich w siedmiu kolorach. Średnio produkuje się 150 000 łodyg dziennie, głównie do Amsterdamu. Również około ćwierć hektara przeznaczono na propagację.

Jest to stosunkowo młoda farma, ale Victor Omuga – kierownik ds. marketingu w gospodarstwie, jest dumny z dotychczasowych osiągnięć. – W Rwandzie naturalne źródła są korzystne dla uprawy róż wysokiej jakości, ale logistyka zawsze była wyzwaniem. Na przykład w Amsterdamie nie ma bezpośrednich lotów. Na szczęście widzimy, że bazą klientów budujemy wartość naszego produktu – nawet po transporcie tej samej jakości róż hodowanych w krajach takich jak Kenia i Etiopia – mówi.

Rozszerzanie rynków

Nie tylko popyt ze strony dystrybutorów w Holandii rośnie, bo w innych krajach rwandyjskie róże również stają się znane. – Wysyłamy kwiaty do Australii, za pośrednictwem połączeń w Johannesburgu (RPA), a ostatnio wysłaliśmy nasze pierwsze róże do Wielkiej Brytanii. Otrzymaliśmy też kilka próśb z Bliskiego Wschodu, do których możemy łatwo dotrzeć poprzez bezpośrednie loty do Dubaju i mamy potencjalnych klientów w Vancouver (Kanada) – dodaje Omuga.

W 2016 roku Bella Flowers zaczęła uprawiać róże na 20 ha. Stosunkowo szybko okazali się samowystarczalni, więc rząd postanowił dodać kolejne 20 ha. Obecnie połowa z nich jest w produkcji, a druga połowa ma być gotowa do końca roku. Pod koniec 2019 roku będą uprawiać róże już na 40 ha. – Oferowanie zatrudnienia było jednym z celów przy zakładaniu tej farmy. Zatrudnimy ponad 1000 pracowników – cieszy się kierownik.

Zrównoważony rozwój

Rozwój w odpowiedzialny sposób to kolejny ważny cel gospodarstwa. – Prowadzimy naszą działalność rolniczą w sposób przyjazny dla środowiska i zaczęliśmy wdrażać programy, które minimalizują zużycie wody i energii nieodnawialnej. Zmniejszamy zużycie pestycydów chemicznych, stosując techniki IPM, takie jak pułapki na owady, fizyczne bariery dla owadów i w niedalekiej przyszłości wprowadzimy również pożyteczne owady. Obecnie firma posiada certyfikat Global GAP i jest w trakcie uzyskiwania certyfikatów MPS i Fairtrade – informuje przedstawiciel firmy.

Eksporterzy z Kenii: Chcemy zaspokoić rosnący popyt

Eksporterzy z Kenii poszukują większej pojemności ładunkowej w bezpośrednim locie Kenya Airways do USA, aby umożliwić eksport wystarczającej ilości produktów i zaspokoić rosnący popyt.

Według prezesa Kenya Flower Council, Clementa Tulezi, zarząd linii lotniczych przydzielił pięć ton ładowności eksporterom produktów rolnych, w tym między innymi ogrodnictwa, podczas bezpośredniego startu linii lotniczej do Stanów Zjednoczonych w październiku ubiegłego roku. Z tego tylko dwie tony przeznaczone są na kwiaty.

Pojemność dwóch ton dla eksporterów kwiatów to tylko kropla w oceanie w porównaniu z obecnym popytem na rynku przekraczającym 10 ton. Jeśli to, co dostarczamy w Nowym Jorku, jest niewielką ilością, nie będzie w stanie stworzyć niezbędnego szumu wokół kenijskiej marki kwiatów – powiedział Tulezi.

W celu promowania tego sektora, około dwa miesiące temu, rada wysłała delegację na międzynarodowe World Floral Expo, które odbyło się w Teksasie, aby wprowadzić na rynek krajowy sektor kwiaciarstwa. Po targach w Dallas Market Hall zespół odwiedził również kwiaciarnie i sprzedawców detalicznych. Z tego powodu eksporterzy wzywają Kenya Airways i jej międzynarodowych partnerów do rozważenia przydzielenia im w pełni dedykowanego lotu towarowego, zamiast lotu pasażerskiego, bo ogranicza to pojemność ładunkową. – Branża kwiatowa w Kenii jest w dobrej formie, ale jeśli będziemy kontynuować to, będąc zależnym od lotów pasażerskich, eksportowane moce zawsze będą ograniczone – dodaje Tulezi.

Dzisiaj Kenia eksportuje kwiaty do ponad 60 miejsc docelowych tym di USA, Japonii, Indii, Chin, Kanady, Australii i Europy Wschodniej.

Wysyłka za granicę wymaga dużej uwagi

Coraz więcej producentów i instalatorów szklarni zamierza prowadzić interesy za granicą, ale wysyłka za granicę wymaga dużej uwagi.

Wszystkie materiały muszą być dostarczone na czas, aby dotrzymać terminów, więc zazwyczaj wzywa się dostawcę usług logistycznych. Martin van Dueren-den Hollander i Roland Steenbakker to dwie twarze, które będą znane większości budowniczych szklarni. Z siedziby głównej w porcie w Rotterdamie zajmują się wszystkimi projektami szklarniowymi.

Sieć logistyczna

Martin van Dueren-den Hollander: – Wydaje się, że robimy to całkiem dobrze, ponieważ nasza firma jest w fazie szybkiego wzrostu. Oczywiście, mamy wiele do zrobienia w przypadku wszystkich działań holenderskich za granicą, ale zawsze dostarczamy w terminie.

Share Logistics określiło branżę ogrodnictwa szklarniowego jako jedną ze swoich czołówek, a jeszcze lepiej ich specjalizację. Ogrodnictwo szklarniowe to jednak wyjątkowa branża. W większości przypadków miejsca docelowe są trudno dostępne, a czasami nie ma nawet prawdziwego adresu. W takich przypadkach podawane są współrzędne.

Ilości dostaw dla przemysłu ogrodniczego szklarni są większe niż średnie dostawy. Zagraniczni partnerzy akcji są tego świadomi i są również w stanie obsłużyć te zamówienia.

Oprócz partnerów w swojej sieci, Share Logistics ma również biura w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Czechach, Ameryce, Panamie i Brazylii. Peru i Meksyk wkrótce zostaną dodane do tej listy. Obecnie oferowane są wszystkie rodzaje transportu; obejmuje to transport lotniczy i drogowy. Dzięki temu Share Logistics jest pełnoprawnym dostawcą usług logistycznych w Holandii.

Biura przewozów lotniczych Share (zarówno w Schiphol, jak i Rotterdam The Hague Airport) są również wykorzystywane przez producentów szklarni. Dotyczy to głównie zamówień w ostatniej chwili (mniejszych transportów). Większe przesyłki lotnicze są często przeznaczone dla sektora konopi.

We włoskim sektorze potrzebne są alternatywy transportowe

We włoskim sektorze logistycznym potrzebne są alternatywy transportowe. Jak twierdzi Massimo Savini z RLA – konieczne jest zwiększenie liczby pociągów, statków i samolotów.

Włochy rzeczywiście mają pewne ograniczenia ze względu na pagórkowate i górskie regiony, ale potrzebujemy odpowiedniej infrastruktury jako alternatywy dla transportu drogowego. Myślę, że powinniśmy się skupić na transporcie kolejowym, przynajmniej przez kilka odcinków i dla niektórych produktów. Myślę tutaj o owocach cytrusowych z południowych Włoch – dlaczego nie założyć węzła w północnych Włoszech (może w Weronie), aby zebrać wszystkie owoce cytrusowe i ponownie rozprowadzić je we Włoszech i Europie? – mówi Savini.

Według Saviniego firmie takiej jak jego potrzeba przemyślenia nowej formuły logistyki, która bierze pod uwagę ostatnią milę, nie bojąc się handlu elektronicznego. – Uważam, że rynki wschodnie muszą być osiągnięte drogą kolejową lub statkiem, a nawet samolotem, a nie drogą. Brakuje nam jednak kultury i organizacji, aby to zrobić. Transport drogowy jest niezbędny do pierwszego i ostatniego odcinka, ale potrzebujemy integracji. Niektóre nawyki powinny zostać zmienione – twierdzi.

DHL rozpoczyna dostawę dronami

Podobnie jak większość konkurentów, niemiecki gigant żeglugowy DHL jest bardzo aktywny na froncie autonomicznego drona. Firma poinformowała, że rozpoczyna regularną dostawę dronami w Chinach.

DHL współpracował ze specjalistami od dronów Ehang, w tej samej firmie, która pobiła rekord podnoszenia ciężarów i pokazała autonomiczną taksówkę latającą. Drony Falcon Ehang dostarczone dla tego konkretnego projektu nie są tak sensacyjne jak te przykłady.

DHL twierdzi, że drony zmniejszą czas dostawy na swojej 8-kilometrowej trasie z 40 minut do zaledwie 8. Koszty są mniejsze aż o 80%, a ślad węglowy jest również zdecydowanie niższy.

Drony podniosą swój ładunek w jednej z dużych, żółtych „inteligentnych szaf”. Są to strategicznie rozmieszczone mini magazyny. Pracownicy DHL ładują go paczkami, a następnie dron przejmuje kontrolę.

Dron, który został zadokowany i cierpliwie czeka na zadanie, otrzymuje swój ładunek, a następnie wyrusza, by dokonać dostawy. Falcon jest wyposażony w GPS i czujniki optyczne, które pomagają mu dotrzeć do celu. Jest również wyposażony w osiem wirników, aby zapewnić, że będzie mógł latać nawet wtedy, gdy kilka z nich przestanie działać w trakcie lotu.

Aby dokonać odbioru, klient skanuje kod i weryfikuje swoją tożsamość za pomocą rozpoznawania twarzy.

Ethiopian Cargo i ponad 4700 ton kwiatów na święto Dnia Matki

Ethiopian Cargo i usługi logistyczne przetransportowały ponad 4700 ton świeżych kwiatów z Addis Abeby do Europy, Azji, Bliskiego Wschodu i Ameryki na święto Dnia Matki.

Tyczy się to w szczególności transportu do Liege – drugiego hubu towarowego oraz Brukseli. W ciągu ostatnich trzech tygodni przed dniem matki zapotrzebowanie na kwiaty wzrosło o prawie 5%.

Ponadto Etiopia jest drugim co do wielkości krajem eksportującym kwiaty z Afryki, dzięki wsparciu etiopskich linii lotniczych, silnego frachtu północnego i PAX (20% popytu chronionego przez pojemność ładowni). Etiopskie linie lotnicze przetransportowały około 22% zapotrzebowania na kwiaty na pasie Afryka-Europa.

Ethiopian Cargo & Logistic Services, największy afrykański operator sieci ładunków i zdobywca wielu nagród, został po raz kolejny zwieńczony nagrodą „2019 Best Cargo Airline – Africa” podczas ceremonii Air Cargo News Awards, która odbyła się 26 kwietnia 2019 w Londynie.

Współpraca greckich i kenijskich portów

Sformalizowana została współpraca greckich i kenijskich portów, które zapewnią wspólne działania w transporcie morskim i towarowym.

Kenijskie porty w Mombasie i Lamu podpiszą umowy z ich greckimi odpowiednikami w Pireusie i Aleksandropolis.

Umowy bliźniacze ułatwią Kenijczykom, a także producentom z Afryki Środkowej i Wschodniej, w takich sektorach jak kwiaty, owoce i warzywa, z korzystania z Grecji jako platformy startowej w celu uzyskania dostępu do rynków Bałkanów i Europy Południowej, między innymi poprzez lukratywny historyczny Silk Road.

Zainteresowani podkreślają znaczenie umów twinningowych, mówiących, że zmniejszy to odległość i koszty oraz utoruje drogę do współpracy w „kluczowych kwestiach”, takich jak wymiana technologii, bezpieczeństwo morskie i monitorowanie wzorców pogodowych.

Etiopia rzuca wyzwanie Dubajowi

Największy terminal cargo lotniczego w Afryce funkcjonuje od początku roku. Etiopia rzuca wyzwanie Dubajowi.

Współpraca między niemieckimi markami Unitechnik i AMOVA dała efekt w postaci terminalu cargo lotniczego w Addis Abebie dla należących Ethiopian Airlines.

Obiekt ładunków lotniczych obejmuje 38 000 m², czyli obszar tak duży jak pięć boisk piłkarskich i jest podzielony na chłodnie oraz strefę suchego składowania. W instalacji można przeładować 600 000 ton świeżej żywności i suchych towarów.

Suche towary i świeże produkty, takie jak kawa, mięso, kwiaty, owoce i warzywa są teraz wysyłane na całym świecie z Addis Abeby.

W przestronnym terminalu łatwo psującym się EAL stworzył wystarczającą pojemność do przeładunku świeżych produktów.

Etiopia eksportuje cięte kwiaty i mięso w dużych ilościach. Przyszłość instalacji jest zapewniona, ponieważ została zaprojektowana w celu spełnienia międzynarodowych standardów i gwarantuje nieprzerwany łańcuch chłodniczy dla towarów łatwo psujących się.

Zawiera ultranowoczesną i energooszczędną jednostkę, która zapewnia chłodny kompleks hal o powierzchni 17 000 m².

Chłodzenie całej powierzchni hali od bram po stronie powietrznej do rampy ciężarówki na poboczu gwarantuje zgodność z łańcuchem chłodniczym we wszystkich cyklach procesu. Specjalne chłodnice zapewniają również, że produkty wchodzące do zakładu są chłodzone do docelowej temperatury tak szybko, jak to możliwe.

Japońskie drzewo bonsai jest coraz popularniejsze w Europie

Japońskie drzewo bonsai jest coraz popularniejsze w Europie. Jednym z dostawców jest włoska szkółka NipponTree, która pierwsze rośliny sprowadziła 20 lat temu.

Bonsai staje się piękniejsze, gdy jest coraz starsze. W ciągu ostatnich 10 lat stało się popularne również w Europie. Wydaje się jednak, że coraz trudniejszym zadaniem jest dostarczenie do Europy takich starych drzew.

Młodsze pokolenie hodowców w Japonii nie czeka, aż rośliny się zestarzeją – wyjaśnia Eva Forlani z NipponTree. Ta włoska szkółka importuje drzewa bonsai z Japonii od ponad 20 lat i teraz widzi przyszłość również w uprawie większej liczby roślin w szkółkach na północy Włoch.

20 lat temu, a teraz

NipponTree byli jednym z pierwszych, którzy importowali drzewa bonsai z Japonii około 20 lat temu. Obecnie importują 20-25 kontenerów rocznie. 80 procent ich działalności znajduje się poza Włochami, ale przed zaopatrzeniem tych krajów pozwalają roślinom zaaklimatyzować się w ich szkółce przez co najmniej 6 miesięcy. – Tylko 60 procent tego, co importujemy, jest gotowe do sprzedaży. Mamy więc dużą liczbę roślin w magazynie – około 3000 – dodaje Forlani.

Większość importowanych roślin ma od 20 do 40 lat, ale mają także bardzo stare rośliny, nawet powyżej stuletnie. Jednak Forlani widzi zmianę. – Widzimy, że coraz więcej japońskich hodowców nie chce czekać i sprzedają rośliny w wieku 20 lat i dlatego trudniej jest nam zdobyć starsze rośliny bonsai – ocenia.

Obecnie korzystają ze swojego przedszkola głównie w celu umożliwienia aklimatyzacji importowanych produktów, jednak w przyszłości Forlani spodziewa się, że rośliny będą starzeć się w szkółce. – Importowanie produktów z Japonii jest kosztowne. Starsze drzewa są bardziej kosztowne, więc importowanie młodszych drzew i ich późniejsza sprzedaż są tańsze – kończy.