Nazwy kwiatów mają ogromne znaczenie w sprzedaży, bowiem to najpierw z nimi stykają się klienci, a dopiero później z innymi walorami, jak. np. wielkość czy zapach.
– Nie obchodzi mnie, jak to wygląda lub jak pachnie, zła nazwa może zabić najlepszą różę – powiedział długoletni hodowca róż Tom Carruth, który jest kuratorem róż w Bibliotece Huntington, kolekcjach sztuki i ogrodach botanicznych.
Wspaniała nazwa może budować emocje i sprzedaż. Znalezienie właściwego określenia zdarza się być jednak denerwujące. W zakładzie hodowlanym Weeks Roses w Pomona, gdzie Carruth spędził 25 lat jako hybrydyzator, w proces często angażował cały personel, ale to asystentkę Maxine Gilliam za najlepszą w nazywaniu.
To nie była jej oficjalna praca, ponieważ zaczęła jako sekretarka, a później pracowała w dziale badawczym, przepisując niekończące się notatki Carruth o jego próbach hodowli róż. Gilliam miała talent do znalezienia właściwych tytułów i Carruth często polegał na niej, aby dokonywać wyborów.
Gilliam polegała także na grze słów. Podczas wprowadzania jednej z nowości na rynek, która kwitła na jasnobrązowo, a następnie przechodziła podczas dojrzewania w kolor lawendy, również jej nazewnictwo było wpadające w oko. Rozpoczęło się od „podpalanej róży”, a skończyło…- Jej odpowiedzią było znalezienie słowa sugerującego brązowo-kakaowe – a następnie odtworzenie przejściowego charakteru jego ładunku kolorowego. Ostateczna nazwa? „Koko Loko” – mówi hodowca.
Czerwone róże są jednymi z najtrudniejszych do nazwania, ponieważ wszyscy chcą nazwać je „czerwonymi”. Kiedy amatorski hodowca Ernest Earman, weteran II wojny światowej, opracował oszałamiającą czerwoną herbatę hybrydową w 2009 roku, walczono ze znalezieniem właściwego imienia, dopóki nie przejęła jego doświadczenia wojskowego i nazwała różę „Pierścień Wolności”.
Jedną z jej ulubionych historii nazewnictwa jest róża stworzona przez Christiana Bedarda. Kwiat wyróżniał się niemal od samego początku. „Wierzchołek płatka jest czerwony, a spód musztardowo żółty, widać go po drugiej stronie ulicy, jest tak tętniący życiem”. Początkowo róża miała tytuł liter i cyfr. W pewnym momencie personel zaczął nazywać go ketchupem i musztardą. I jest w katalogu do dzisiaj już od siedmiu lat.