Przejdź do treści głównej

Tag: hodowca

Testy czujników w uprawie anturium

W uprawie anturium zarządzanie wodą ma ogromne znaczenie, dlatego hodowca Sigrow Evanty z Holandii testował produkty za pomocą technologii czujników.

Szczególnie ważna jest retencja wody, a także przepustowość. Jaka gleba i substrat są najlepsze? Dzięki technologii czujników Sigrow Evanty, hodowca anturium w Moerkapelle w Holandii ważył ze sobą dwóch różnych potencjalnych dostawców.

Aby to zrobić, Sigrow użył ośmiu czujników Soil Pro, aby przetestować dwa różne substraty (bieżący oraz inną markę). Następnie czujniki zainstalowano na dwóch wysokościach (w doniczce), a dla celów ścisłości naukowej – w dwóch replikach. Równocześnie ściśle monitorowano wkład światła (ilość światła słonecznego docierającego do rośliny i działki) oraz wilgotność gleby, ponieważ zdolność zatrzymywania wody i wzrost roślin wpływają na gospodarkę wodną w glebie.

Evanty śledził wilgotność gleby przez ponad cztery tygodnie i w rezultacie dane wyraźnie pokazały, jak te różne gleby blokują się w wodzie. Ponadto hodowca był w stanie zobaczyć, jak poziom wilgotności postępował w czasie i przy różnych warunkach oświetleniowych.

W oparciu o dane dotyczące wilgotności z gleby oraz połączenia tego z danymi dotyczącymi światła słonecznego, Evanty był w stanie podjąć decyzję, której gleby użyć. Okazało się, że gleba innej marki była lepsza i różnica była widoczna zarówno z danych, jak i gołym okiem. Gdy rośliny zostały wyjęte z doniczek, roślina w glebie „rywalizującej” miała zdrowsze korzenie.

Podsumowując, korzyść z pomiaru retencji wody za pomocą technologii czujników jest dwojaka. Z jednej strony lepszy wgląd w jakość gleby pomógł odróżnić najlepsze podłoże do uprawy anturium. Po drugie, techniki podlewania i konserwacji mogą być dalej ulepszane, co ostatecznie prowadzi do poprawy jakości plonów.

Dümmen Orange świętował otwarcie nowego ogrodu

Dümmen Orange – największy na świecie hodowca i propagator roślin, świętował oficjalne otwarcie nowego ogrodu wystawowego w De Kwakel w Holandii.

Nowy ogród wystawowy zlokalizowany w Hoofdweg 119 w De Kwakel, został oficjalnie otwarty przez Biense Visser (dyrektora generalnego Dümmen Orange) i Robina Reuringsa (kierownika przedszkola Dümmen Orange). W uroczystości wzięli udział pracownicy firmy, goście FlowerTrials i członkowie Perennial Power – fundacji promującej rośliny wieloletnie, z którą Dümmen Orange jest również związany.

W ogrodzie znajduje się ponad 150 produktów. Większość z nich to byliny, ale także ich produkty pościelowe, lilie calla i sukulenty oraz genetyka open-source z katalogu korzeni sadzonek innych producentów.

Ceremonia otwarcia polegała na posadzeniu ostatniej wieloletniej rośliny w ziemi: „Wdzięcznej bieli” Gaura. Po ceremonii uczestnicy skorzystali z okazji i przyjrzeli się nowemu ogrodowi wystawowemu.

Akcja rozpoczęła się w 2018 roku, od stworzenia projektu ogrodu i innych specyficznych przygotowań, a jego układ i budowa wraz z nawierzchnią i budową pergoli rozpoczęły się pod koniec ubiegłego roku. Ostateczne sadzenie przeprowadzono zarówno przed, jak i po zimie.

Ogród wystawowy będzie otwarty dla zwiedzających przez cały rok, ale jego konserwacja zaplanowana jest tak, aby zachować jego atrakcyjność podczas wydarzeń FlowerTrials i Plantarium.

Niemiecki hodowca calluna poszerza asortyment

Niemiecki hodowca Calluna Heidezüchtung – Kurt Kramer rozszerzył Gardengirls o dwie linie kwiatów – Rasta Girls and Sunset-Girls.

Rasta Girls

„Pąki kwitnące” z wiszącymi pędami są ważną cechą asortymentu Gardengirls od 15 lat. – Ta grupa zyskuje obecnie na znaczeniu w punktach sprzedaży detalicznej w całej Europie, szczególnie we Włoszech – mówi Rudolf Sterkel, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w firmie. Dlatego też, aby uczcić swoje 15. urodziny, firma podsumowuje wszystkie pięć odmian tej grupy i nadała jej imię Rasta Girls. Dopasowując to opracowała logo i etykietę. – Te urocze odmiany mają długie, wiszące łodygi o gęstej populacji pąków w kolorze białym, różowym, czerwonym i fioletowym. Można je łączyć z pionowymi odmianami Gardengirls w większych pojemnikach lub sadzić w większych, głębokich donicach (aby uniknąć dotykania łodyg) lub wiszące kosze – dodaje Sterkel.

Sunset-Girls

Druga linia to Sunset-Girls. – Ta linia jest najlepiej dostosowana do sprzedaży pod koniec sezonu. Kolory w tej linii wahają się od zielonego do żółtego lub pomarańczowego, aż do srebrnego i prawie czarnego. The Sunset-Girls wprowadzają do ogrodu piękne wspomnienia zachodu słońca na plaży. Mogą przedłużyć sezon do świąt Bożego Narodzenia lub nawet na wiosnę. Zaletą stosowania gatunków kwitnących wiosną jest to, że są doskonałym źródłem energii dla owadów zapylających – ocenia dyrektor.

Hodowca tulipanów z Nowej Zelandii sporo zainwestował

Hodowca tulipanów – Horizon Flowers z Nowej Zelandii – jedna z największych firm z Southland – zapłaciła 7,8 miliona dolarów za 162 ha gospodarstwa w Mabel Bush.

Niderlandzka firma uzyskała ministerialną zgodę na zakup w kwietniu, co pozwoli jej na efektywne zwiększenie sadzenia do 80 ha i dodanie około miliona kwiatów do przychodów z eksportu.

Kierownik Horizon Flowers NZ Roy Smak powiedział, że farma Mabel Bush o powierzchni 162 ha zostanie podzielona na sześć działek o powierzchni 27 ha, z sadzeniem w sześcioletnim cyklu uprawy rotacyjnej. Większość nieruchomości zostanie oddana w leasing sprzedawcy. – Oprócz powiększenia nasadzeń o około 20 ha, blok ten stworzy trwałe i sezonowe miejsca do sadzenia i zbioru, a co ważne, pozwoli nam na dalszy rozwój naszych tulipanów i pokrycie ryzyka, jeśli dzierżawione grunty nie będą odpowiednie – mówi.

Horizon Flowers New Zealand Ltd jest jedną z kilku firm z połączeniami holenderskimi, uprawiająca tulipany w świetnym klimacie w Southland. Pięć firm wynajmuje lub posiada łącznie 350 ha, eksportujących szacunkowo 175 milionów cebulek tulipanów w każdym sezonie.

Firma Triflor New Zealand Ltd, która cztery lata temu nabyła posiadłość 60ha za 2,7 miliona dolarów, jest natomiast największym eksporterem tulipanów w Nowej Zelandii.

Koreański hodowca pilnuje kwiatów na odległość

Lim Ju-wan, który hoduje kwiaty od ponad 30 lat, dzień zaczyna od użycia smartfona aby sprawdzić swoją szklarnię w zupełnie inni sposób, niż tradycyjni rolnicy. Koreański hodowca pilnuje kwiatów na odległość.

Nie muszę fizycznie chodzić do szklarni sam, ponieważ widzę, co się tam dzieje za pomocą mojego smartfona – powiedział Lim zastanawiając się, jak rzeczy zmieniły się na lepsze w porównaniu z przeszłością, kiedy naprawdę nie miał innego wyboru niż zajmować się rutynowymi, czasochłonnymi obowiązkami.

Lim jest przedstawicielem spółdzielni ogrodniczej z dziewięciu gospodarstw z siedzibą w Goyang, na północ od Seulu, która hoduje róże w inteligentnych szklarniach o łącznej powierzchni 44 000 metrów kwadratowych.

Rocznie spółdzielnia produkuje 130 ton róż, a około 30 procent produktów jest wysyłanych do Japonii.

Związek jest jednym z pionierów Korei Południowej w zakresie inteligentnego rolnictwa, koncepcji wykorzystania najnowocześniejszych technologii, aby umożliwić rolnikom kontrolowanie wszystkich aspektów automatycznego podnoszenia plonów i metod zdalnego sterowania. – Często podróżuję za granicę, aby poznać najnowsze trendy w branży kwiatowej. Ale nie muszę się martwić o pozostawienie kwiatów bez nadzoru, dopóki mam połączenie z Internetem – powiedział Lim.

Jedna z najnowocześniejszych firm kwiatowych w Chinach

W Szanghaju ukończono nowy, dziesięciohektarowy kompleks o nazwie Ball Zhuomei. To prawdopodobnie jedna z najnowocześniejszych firm kwiatowych w Chinach.

Hodowca wybrał szklarnię pełną technologii, dostarczoną przez Visser Horti Systems, Logitec Plus i Non Sheng. Nie tylko dlatego, że znalezienie personelu w regionie jest trudne ze względu na rosnące koszty pracy, ale także aby móc zapewnić wyższą jakość. – Jeśli chodzi o technologię, szklarnia jest na równi z nowoczesną zachodnią szklarnią – mówi Mark van der Zande z Logitec Plus. – Zamiast wysyłać wszystkie surowce z całego świata do krajów bałtyckich, mieszając je tam, a następnie transportując do Chin, teraz wszystkie składniki docierają osobno, a na miejscu i na czas powstaje odpowiednia mieszanka. Oszczędza to dużo na kosztach transportu – dodaje. Po zmieszaniu gleba przechodzi przez przenośniki taśmowe do różnych napełniaczy i linii wysiewu dostarczonych przez Visser Horti Systems.

Oprócz siewników istnieją również maszyny do przesadzania i sortowania. – Większość zainstalowanych przez nas maszyn została dostosowana do życzeń klienta w ciągu ostatnich trzech lat. Zainstalowaliśmy również belki nawadniające, które automatycznie zapewniają szklarni wodę i nawozy. Myślę, że to jedna z najnowocześniejszych firm kwiatowych w Chinach – mówi Robbert Jan in 't Veld.

Popyt na jakość

Zdaniem Robberta Jana, wyraźny nacisk na automatyzację wynika z faktu, że rynek chiński wymaga wyższej jakości. – Możesz stworzyć jednolity produkt dzięki automatyzacji. Chiński rynek kwiatów i roślin rośnie. Istnieje rosnące zapotrzebowanie na wysokiej jakości młody materiał roślinny w celu poprawy jakości produkcji. Ponadto koszty wynagrodzeń w tych regionach rosną i znalezienie dobrego personelu jest trudne.

Prowadzenie działalności gospodarczej w Chinach

Chociaż Mark odwiedza już Chiny od około siedmiu lat, zamówienie na Ball Zhuomei było jak dotąd największym projektem. – Pierwszy projekt w kraju jest zawsze najbardziej wymagający. Masz do czynienia z barierą językową i dużymi odległościami. Aby robić interesy, musisz dużo inwestować w osobiste relacje. Robbert Jan również to potwierdza. – Visser Horti Systems działa w Chinach od lat 80-tych. Wszystko kręci się wokół tego związku. Ponieważ decyzje opierają się przede wszystkim na relacji zaufania, Visser zawsze przywiązywał do tego dużą wagę w całej swojej historii – mówi.

Potencjał tzw. „rośliny babci” jest duży

W tym tygodniu duński hodowca Rosa Danica wprowadza na rynek swoją pierwszą hodowaną roślinę Isophylla. Potencjał tzw. „rośliny babci” jest duży.

Po różach doniczkowych, dzwonek równolistny jest jego największą całoroczną uprawą, ale jak dotąd w swoim asortymencie miał tylko typ portenschlagiana. Teraz dodał pierwszy typ Isophylla, a mianowicie IceBlue. W tym sezonie wprowadza na rynek niewielką porcję, około 5000 roślin tygodniowo, dostosowując produkcję na przyszły rok, zgodnie z otrzymywanymi opiniami.

Campanula Isophylla IceBlue

Mówiąc historycznie, Isop hylla – znana również jako Gwiazda Betlejemska – jest prawdopodobnie najstarszym rodzajem uprawianej dzwonnicy. Zawsze była znana jako roślina babci z próbnym nawykiem i dość kiepskim okresem trwałości. Widzieliśmy dobry potencjał dla tego typu i dlatego zaczęliśmy go hodować kilka lat temu – mówi Gert Jensen z Rosa Danica, hodowca IceBlue. Według niego, ta nowa odmiana charakteryzuje się kolorem kwiatów, wyprostowanym pokrojem i dobrym okresem przydatności. – Kolor przyciąga uwagę, ale podczas hodowli najpierw przyglądamy się zwyczajom odmian. Dla nas, jako hodowcy, jest to odmiana łatwa w uprawie – uprawiana w odpowiednich warunkach klimatycznych jest dobrze rozgałęzioną, naturalnie zwartą odmianą – a trwałość wynosi od 4-6 tygodni.

Pierwsze na rynku w tym tygodniu

Pierwsze dzwonki IceBlue pojawią się na rynku europejskim w małych ilościach w tym tygodniu. – Produkujemy tylko 5000 roślin tygodniowo do września – mówi Torben Modh Madsen, dyrektor generalny firmy. To tylko niewielka część ich całkowitej produkcji. – Chodzi o wypróbowanie różnorodności i zebranie opinii. Dlatego w tym sezonie prześlemy również próbki naszym klientom. Następnie zobaczymy, jak rozwija się popyt i jak będziemy kontynuować produkcję w przyszłym sezonie.

Popyt na dzwonek

W ciągu ostatnich lat zapotrzebowanie na kampanulę wzrosło, wyjaśnia Madsen. Podobnie jak produkcja w Rosa Danica. Po złej wiośnie w 2018 roku, która była spowodowana pogodą, nadzieje były wysokie w tym sezonie, ponieważ pogoda była lepsza. Jednak popyt nie jest tak wysoki, jak oczekiwano. – Popyt jest z pewnością znacznie wyższy w porównaniu do zeszłego roku i jesteśmy daleko od niezadowolenia, ale nie podążał za trendem wzrostowym, którego się spodziewaliśmy. Sprzedajemy wszystko, ale sprzedaż ostatecznych 10 procent wymaga nieco więcej wysiłku niż się spodziewamy w produkcji – mówi Madsen.

Co może być przyczyną? Madsen nie ma pojęcia. – Ciągle zwiększaliśmy wielkość produkcji, więc może ten wzrost produkcji sprawia, że ​​sprzedaż jest nieco trudniejsza.

Holenderski hodowca orchidei zmienił oświetlenie w szklarni

Hodowca orchidei zmienił oświetlenie. Firma Ammerlaan Orchids zastąpiła instalację elektromagnetyczną HPS 750 W oprawami BLV HPS 1000 W.

Firma, która jest właścicielem i prowadzi szklarnie storczyków w holenderskim regionie Westland, znalazła w BLV wiarygodnego partnera, który zmodernizował swoją instalację światła do uprawy, aby skrócić cykle wzrostu, a tym samym zwiększyć roczną produkcję wysokiej jakości storczyków.

Instalacja opraw BLV 1000 W jest naszą ulubioną instalacją, ponieważ inwestycja ograniczała się do samej oprawy i nowych kabli prefabrykowanych. Podwoiliśmy PPFD do 95 µmol / m² na poziomie zakładu z wysublimowaną jednorodnością, uzyskując o 40% więcej światła na każdy wat, w porównaniu ze starą instalacją – wspomina Peter Ammerlaan.

Unikalne korzyści

Oprócz korzyści ekonomicznych z bardziej wydajnej instalacji, Ammerlaan Orchids postrzega zdrowszy, bardziej stabilny wzrost roślin. Nie jest to jednak jedyny powód, dla którego zwrócili się do BLV. Otwory w reflektorze oprawy tworzą efekt komina, który optymalizuje temperaturę lampy, a tym samym zapewnia dłuższą żywotność lampy, co przekłada się bezpośrednio na zmniejszenie kosztów konserwacji i wymiany. Optymalizacja temperatury lampy jest ważna, ponieważ wyższa temperatura lampy skutkuje wyższym napięciem, a wyższe napięcie szybciej zmniejsza natężenie światła. Pomiary wykonane za pomocą zintegrowanego czujnika temperatury pokazują, że zewnętrzna temperatura lamp jest o 8% niższa w oprawie z otwartym odbłyśnikiem, w porównaniu z tą z zamkniętym reflektorem. Dane te wskazują, że żywotność lamp w otwartych reflektorach wzrasta o ponad 10%.

Bert van Geffen będzie szkolił hodowców na całym świecie

Bert van Geffen chce dzielić się wiedzą z plantatorami na całym świecie. Zawód hodowcy wydaje się bowiem w niektórych krajach zawodem umierającym, pomimo dużego popytu na produkty.

Żaden hodowca nie może obejść się bez przyzwoitej płyty rezonansowej. Nawet teraz, gdy komputery klimatyczne i zautomatyzowane systemy w różny sposób wspierają hodowców na całym świecie – mówi.

Codziennie trzeba podejmować wiele decyzji, które mają ogromny wpływ na zdrowy rozwój zakładu. W „krajach ogrodnictwa szklarniowego”, takich jak Holandia i Belgia, można udać się do innych hodowców, a także jest wielu doradców ds. uprawy. W wielu innych krajach jest inaczej i dlatego Bert van Geffen zaczyna działać jako trener dla producentów na całym świecie. – Jako hodowca sam doświadczyłem braku odpowiedniej płyty rezonansowej, a teraz mam nadzieję spełnić tę rolę dla plantatorów na całym świecie.

Nazwa Bert van Geffen już zdradza tajemnicę: Bert jest Holendrem i ma duże doświadczenie w ogrodnictwie. – Jestem synem hodowcy. Mój ojciec uprawiał truskawki wiosną, a jesienią pomidory. Później były to kwiaty, takie jak lisianthus i chryzantemy, ponieważ import truskawek z Hiszpanii zaczął się rozwijać. Nie mogłem rozszerzyć firmy z powodu planów zagospodarowania przestrzennego, postanowiłem wyemigrować do Nowej Zelandii.

Różne warunki uprawy

Od tego momentu Bert zdobywał doświadczenie w uprawie róż, tulipanów, pomidorów, papryki i ogórków. Już w Holandii Bert nadal uważnie śledził rozwój sytuacji w tym sektorze. – Przez lata nauczyłem się rozwijać z wykorzystaniem najnowszych technik, zarówno konwencjonalnych, jak i organicznych, także w innych krajach niż Nowa Zelandia. Niedługo Holandia znów będzie moją bazą operacyjną.

Bert chce teraz dzielić się wiedzą z plantatorami na całym świecie. – Zawód hodowcy wydaje się w niektórych krajach zawodem umierającym, pomimo dużego popytu na produkty – mówi.

Patrząc przez ramię

Wraz z plantatorami Bert ma nadzieję, że jak najlepiej wykorzysta plony na całym świecie. Nie tylko udzielając porad, ale także ucząc rzeczy hodowców. Klimat jest tutaj ważną kwestią. Bert lubi pokazywać ludziom, jak pracować z komputerem Priva, z którym miał dobre doświadczenia. Komputer klimatyczny sprawia, że ​​nawet z daleka można „zobaczyć”, jak działają rośliny.

Ale bycie hodowcą to coś więcej niż tylko ustawienie komputera klimatycznego we właściwy sposób. – Musisz wziąć pod uwagę wiele różnych czynników i ustawić systemy w szklarni we właściwy sposób, aby zapobiegać chorobom i patogenom, a jednocześnie osiągnąć dobrą produkcję – dodaje.

W najbliższym czasie Bert ma nadzieję, że hodowcy dadzą mu możliwość „spojrzenia przez ramię” w wielu różnych sytuacjach. – Jest to możliwe dzięki nowoczesnym środkom komunikacji, ale tak często, jak lubi hodowca, będę z nim w szklarni. Bardzo ważne jest to, że będę tam udzielać wsparcia prawie 24 godziny na dobę. Jestem już aktywny w Rumunii, Kazachstanie, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Nowej Zelandii, czasami na krótkie okresy, ale czasami także na dłuższy czas.Jest to możliwe dzięki nowoczesnym środkom komunikacji, ale tak często, jak lubi hodowca, będę z nim w szklarni. Bardzo ważne jest to, że będę tam udzielać wsparcia prawie 24 godziny na dobę. Jestem już aktywny w Rumunii, Kazachstanie, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Nowej Zelandii, czasami na krótkie okresy, ale czasami także na dłuższy czas.

Zauważyłem, że w przypadku małych i odległych firm zdobywanie wiedzy na temat nawadniania, klimatu lub kontroli patogenów jest często trudne i kosztowne. Z moim doświadczeniem i nowoczesnymi technikami mogę również pomóc z dystansu, umożliwiając oferowanie moich usług bez wysokich kosztów, podczas gdy hodowca pozostaje „pod kontrolą”.